Zastanawiałyście się kiedyś jak prowadzenie modowego bloga(uwaga! nie szafiarskiego) odzwierciedla to jak naprawdę się ubieramy, co nosimy? Zanim poznałam parę polskich blogerek często myślałam nad tym czy noszą to co pokazują w swoich postach? Czy wielbicielki szwedzkiego minimalizmu rzeczywiście spotkamy tak ubrane? Muszę Wam się przyznać, że teraz od kiedy je znam zupełnie inaczej patrzę na ich wpisy, trochę przez pryzmat tego jakimi osobami są, jak widziałam je ubrane. Cóż, może kiedyś napiszę trochę o stylu moich ulubionych polskich blogerek a uwierzcie, że jest o czym!
Rozważania powyższe, przyszły mi do głowy dzisiaj rano kiedy oglądałam zdjęcia z pokazu Valentino ramach Tygodnia Haute Couture w Paryżu. Od razu zaznaczę, styl tego projektanta nigdy do mnie nie przemawiał, owszem potrafiłam docenić pojedyncze elementy, ale nigdy całą kolekcję. Aż do dziś. Dzisiaj bowiem zobaczyłam tą piękną kolekcję, którą chcę się podzielić z Wami. Jest ona zupełnie nie w moim stylu, nie założyłabym tego na co dzień, ba! i od święta mnie nie namówicie. W kolekcji tej jest jednak coś tak pięknego, nieuchwytnego, czarującego, delikatnego...mam ochotę na nią patrzeć, zachwycać się nią, chciałabym dotknąć każdej z tych sukienek(czy Wiecie, że zasadą haute couture jest, że wszystkie te koronki, muślinki, zdobienia muszą być robione ręcznie!) i może na chwilę je przymierzyć. Pastelowe, delikatne barwy w mojej szafie znajdziecie może na dwóch bluzkach, ale tutaj przyjmuję się bez słowa komentarza. Może to taka nietypowa reakcja na chłodną zimą, która skutecznie uniemożliwia nam modowe eksperymenty a może tej wiosny moją szafą zawładną pastele? Kto wie! Czekam na Wasze opinie, jak Wam podoba się ,,wysokie krawiectwo'' w wykonaniu domu mody Valentino?
źródło: www.zeberka.pl