piątek, 28 października 2011

Warsaw Fashion Weekend - Pokaz mody Blackberry

Kiedy któregoś dnia w zeszłym tygodniu jadąc autobusem odebrałam telefon z zaproszeniem do stylizacji pokazu wraz z redakcją Vivy! Moda  zgodziłam się bez namysłu. Jest ona bowiem obok Fashion Magazine moim ulubionym magazynem w Polsce  - zawsze znajdziecie tam bardzo dobre, przemyślane sesje i ciekawe artykuły. Sam pokaz odbył się w ramach Warsaw Fashion Weekend 22 października - składał się z 10 stylizacji odpowiadających trendom na najnowszy sezon. Pewnie wyobrażacie sobie jaką miałam minę kiedy wchodząc na nasze zaplecze zobaczyłam Gucci, Miu Miu, Chloe czy Celine(dla tych, którzy sobie jednak nie wyobrazili - moja mina wyrażała przeogromną euforię i szczęście). Mi w udziale przypadł tzw.,,Męski look'' - co odpowiadało mi idealnie, gdyż sama na co dzień wybieram podobne zestawy a moimi ikonami mody od dawna są Emmanuelle Alt i Kate Lanphear. Do mojej stylizacji wybrałam koszulę i buty z Zary, Spodnie vintage Escady z butiku Vintage Store, marynarkę Celine, krawat Rage Age i cudowne okulary Massady(muszę je mieć!!!). Przy wyborze dzielnie wspierała mnie dyrektor kreatywna przedsięwzięcia - Jola Czaja i stylistki  - Magdalena Smus, Ewelina Sas i Justyna Sobieraj. Nie mogę także zapomnieć o partnerze wydarzenia czyli marce Blackberry, która stała się także inspiracją dla oprawy naszego wydarzenia. Jak widzicie moda i nowoczesne technologie co raz ciaśniej związują się współpracą - co z tego wyniknie, okaże się zapewne wkrótce. 
Ja pozostawiam Was ze zdjęciami z pokazu i backstage, jak przypadła Wam do gustu moja stylizacja?












 za zdjęcia dziękuje Adrianowi i ekipie Blackberry(byliście świetni)

Za naprawdę fantastyczne towarzystwo dziękuję Ani(what-anna-wears.blogspot.com), Karolinie(charlize-mystery.blogspot.com) i drugiej Karolinie(cajmel.blogspot.com) z którymi spędziłam te popołudnie - dziewczyny oby więcej takich spotkań!

niedziela, 23 października 2011

I`d rather misbehave

Jeśli trochę czytacie już mojego bloga to wiecie, że lubię konsekwencję. Lubię jeśli marka podąża za wyznaczonym sobie celem, ma za target określoną grupę klientów, ale przy tym wszystkim rozwija się i ewoluuje - nie tracąc swego ducha, oryginalnego pomysłu. Taka jest właśnie Misbehave - marka, której nie muszę Wam przedstawiać, projekt dwóch bardzo zdolnych dziewczyn z Krakowa, które za cel postawiły sobie tworzenie ubrań niebanalnych, ciekawych, z tzw. przesłaniem. A co jest tym właśnie przesłaniem? Moim zdaniem to, że modą można się bawić, że można eksperymentować i przełamywać pewne schematy. Nawet jeśli nie kojarzycie(w co szczerze wątpię) Misbehave to z pewnością widzieliście koszulkę z napisem ,,Change the Channel'' - autorstwa wspomnianego duetu. Dziewczyny przerabiają bowiem sławne loga, dodają do nich zabawne napisy, wzięły też między innymi na warsztat kultowe bluzy ,,college'' ze Stanów. Nazwać ich ubrania typowo ,,streetowymi'' to według mnie po prostu błąd - gdyż są to rzeczy po prostu uniwersalne i pasujące do wszelkiego rodzaju stylizacji. A propos wspomnianej konsekwencji to bardzo fajne jest to, że dziewczyny w nowszych swoich kolekcjach, w których pojawiają się kobiece sukienki i rewelacyjna biżuteria, nadal trzymają się swojego charakterystycznego stylu. Nic nie jest przesłodzone czy urocze, dziewczyna i kobieta Misbehave, to osoba, która wie, że czasem, że dużo osiągnąć trzeba być trochę ,,pod prąd'' i po prostu nie zachowywać się zgodnie z regułami. Tego życzę marce Misbehave - wielu sukcesów w tej właśnie modowej drodze ,,pod prąd''.











 
 za ten płaszcz należą się Misbehave oddzielne brawa - idealny krój, trzy kolory do wyboru(różowy, niebieski, szary) i fantastyczne wstawki ze skóry - 
cena 300 zł - czyli w sam raz

 trend na choker necklace jest z nami od tej wiosny i chyba wkrótce nas nie opuści - tutaj w wersji minimalistycznej i złotej - czyli tak jak lubimy najbardziej

 
 jestem szczęśliwą posiadaczką tego właśnie T-shirtu- polowałam na niego długo i było warto, jest wykonany z bardzo dobrej bawełny i ma super krój - lekko ,,nietoperzowaty'', chodziłabym w nim non stop

źródła: wszystkie zdjęcia pochodzą ze strony misbhv.com


niedziela, 16 października 2011

Cold wind

Ostatnio zawiało  u mnie chłodem - chłodem wprost ze Skandynawii. Nie mam już zupełnie ochoty na żadne wzorzyste ciuchy, nie wiem co  zrobić ze wszystkimi bardziej kolorowymi torebkami i biżuteria jakoś tak samotnie leży na półce. Staram się za to bardziej myśleć o jakości moich ubrań(będę Was tym męczyć jeszcze długo) a także o ich ponadczasowości. Miłośniczką Elin Kling jest od dawna - właściwie mogłabym bez zastanowienia założyć wszystko co pokazuje na swoim blogu. Może trochę razi mnie to, że na każdej okładce jej pisma Styleby widzimy jej twarz, ale cóż, jestem to w stanie przeboleć.Kiedy zobaczyłam jej autorską kolekcję Nowhere(współtworzoną przez Nhu Duonga) a przede wszystkim jej bardzo korzystne ceny(niewiele się różnicą np. od tych z Zary) w sklepie Nelly.com moje zauroczenie przerodziło się w prawdziwie mocne uczucie - kto wie, pewnie skończy się zakupem, któregoś elementu tej bardzo udanej kolekcji.  Zaraz po zajrzeniu na bloga zdolnej Szwedki zaglądam na stronę innej, nie mniej fantastycznej - Columbine Smille. Jestem absolutnie zakochana w tym jak łączy proste, wyraziste kolory z minimalistycznymi dodatkami i zawsze świetnie dobranymi butami (dzięki niej na nowo polubiłam buty w szpic). Może także przez te ostatnie moje ,,szwedzkie zapędy'' zakochałam się w sesji kolekcji ,,Baby`s on fire...'' duetu Stylestalker (a może też dlatego, że kocham takie super blond włosy). Jest dla mnie tak czysta, minimalistyczna, prosta a jednocześnie niebywale esencjonalna.  Bardzo trafnym wyborem była modelka - Anja Konstantinova, której piękne, mroźne spojrzenie mnie zaczarowało. Chwilowo jestem pod wpływem czaru szwedzkich blogerek, inspiracji i kolekcji, jestem ciekawa czy Wam kiedykolwiek zdarzyło się takie ,,modowe zauroczenie''?


 Elin Kling, elinkling.net

Columbine Smille, columbinesmille.freshnet.se






kolekcja Nowhere, do kupienia na nelly.com







lookbook kolekcji ,,Baby`s on fire...'' duetu Stylestalker - www.stylestalkerblog.com

sobota, 8 października 2011

Dig deeper and find it cheaper

Kiedy jakiś czas temu dom mody Balmain (który praktycznie z popiołów podniósł Christoper Decarnin) ogłosił, że powstanie młodsza i tańsza linia ,,Pierre Balmain'' wszystkie fashionistki wstrzymały oddech. Czy wreszcie ceny rzeczywiście pójdą w dół a ubrania zaczną być dostępne dla wszystkich(no prawie wszystkich)? Jak również podano, za tą kolekcją miała stać zupełnie inna ekipa niż ta, którą obecnie dowodzi Olivier Rousteing. I oto parę dni temu wszystko stało się jasne. Na Rue Reaumur pokazano pierwszą kolekcją z lini ,,Pierre Balmain''. Czy jest to ,,młodsza'' wersja bardzo drogiego, ale wciąż popularnego Balmain? Nie sądzę. Jak dla mnie, kolekcja ta jest bardziej inspirowana projektami Celine, Chloe czy Alexandra Wanga. Brak tu charakterystycznej dla Balmain sylwetki czy oryginalnych detali - i Wiecie co? Strasznie mi się to podoba! Stonowane kolory, proste modele i nieśmiertelna klasyka  - zarówno dla niej jak i dla niego. Czego chcieć więcej? A na przykład naprawdę rozsądnych cen, T-shirt bowiem kosztuje ok 500 zł a ramoneska 3 000. To tyle w temacie ,,tańszej'' i ,,bardziej przystępnej'' linii domu mody Balmain.













źródło: www.lula.pl (odsyłam tam po więcej zdjęć)